Oto co miałam w planach:
1) jeść 5 małych posiłków dziennie, nie jeść węglowodanów na kolację
zrealizowane w 50 %
2) iść w czwartek na fitness
nie byłam, nie chciało mi się!
wyszłam wcześniej z pracy, pojechałam na spektakl, a tam się okazało, że jest przeniesiony w inne miejsce, o czym nie zostałam poinformowana :/
czytałam codziennie w tramwaju, zaliczone!
9) przez cały tydzień nie zjeść ani grama słodyczy (i to chyba będzie najtrudniejsze z całej tej listy zadań)
porażka po całości, zjadłam paczkę ciastek i 2 czekolady, teraz to już muszę się zmienić w tej kwestii, bo mam od lekarza zakaz jedzenia słodyczy...
6 na 9 celów zrealizowane, nie jest tak źle :)
Mijający tydzień miałam również bardzo aktywny... do czwartku. W czwartek z powodu wizyty u lekarza opuściłam zajęcia. A potem już poszło... cały dzień leniuchowałam. Do tego stopnia, że nie pojechałam na zumbę wieczorem :/ Dzisiaj miałam wstać wcześnie, przygotować się na zajęcia (bo wczoraj leniuchowałam...) i iść. I co? ZASPAŁAM! No i znów będę musiała nadrabiać zaległości, tłumaczyć się itd, bez sensu!
Ale muszę ten piątek jakoś sensownie wykorzystać, moje lenistwo miało nie trwać dłużej niż 1 dzień! Mam nadzieję, że się uda!
Co do lekarza i zakazu jedzenia słodyczy: oprócz tego, że mam nadwagę (ważę 78 kg), to dopadło mnie pewne schorzenie dermatologiczne. Leczenie wymaga ode mnie wzmożonej pielęgnacji cery i włosów, a także niejedzenia słodyczy i unikania stresu... heh... Jestem na ten moment zmartwiona jak cholera jasna, ale mam motywację do zdrowego odżywiania i to jest jednak plus całej sytuacji.
W następnym poście przedstawię plan działania na najbliższy tydzień i może jakieś plany na grudzień.