środa, 10 lipca 2013

Totalne ogarnięcie - aktualizacja

źródło: pinterest.com

Totalne ogarnięcie mieszkania i... siebie udało się w 80%! 

Wreszcie wracając po całym dniu pracy do naszego mieszkania mogę się po prostu zrelaksować. Wszystko jest na swoim miejscu, nie straszą mnie porozrzucane wszędzie rzeczy. Mamy porządek! :) 

Udało mi się to osiągnąć głównie dzięki dokładnemu zaplanowaniu tego, czym zajmowałam się każdego dnia. Jak miałam więcej czasu to planowałam umycie okien w salonie i zmianę firanek. Jak pracowałam do 21, to po powrocie do domu starłam tylko kurze z półek, co zajęło mi ok 10 minut. Organizacja to jednak podstawa :) Zostało mi jeszcze kilka rzeczy do dopracowania (np. nie zdążyłam umyć drzwi, niby są czyste, ale porządki miały być gruntowne, więc nie dają mi te drzwi spokoju...), ale wreszcie da się tu odpoczywać, mieszkać, a nie tylko przebywać pomiędzy kolejnymi wyjściami na miasto. 

Co do ogarnięcia siebie, to poszło mi nieco gorzej. W tym przypadku miałam również rozpiskę na każdy dzień, i owszem, wykonywałam wszystkie zabiegi, ale... nie czuję się dzięki temu bardziej zadbana czy ładniejsza. Czegoś zabrakło. Być może po prostu nie wzięłam pod uwagę tego, że tydzień dbania o siebie nie zmieni zbyt wiele. Tu trzeba systematyczności i kompleksowego podejścia. Bo np. wykonywałam dużo łazienkowych zabiegów upiększających, a po domu i tak chodziłam ubrana niedbale. Dbać o siebie muszę nadal i muszę opracować jakiś konkretny plan pielęgnacji dla siebie. Tydzień piękności postanowiłam powtórzyć i przy okazji zająć się też moją garderobą, ogólnym podejściem do własnego wyglądu itp. Od 15 lipca mam tydzień urlopu i będę wtedy działać w tym temacie.

Teraz przygotowuję się do obrony (już jutro!), więc w ciągu ostatnich dni nie zrobiłam, niestety, nic inspirującego... ;(